Kosmetyki, których użyłam:
Wybrałam takie oczy. Mam nadzieję, że będą pasować. ;p Zewnętrzny kącik oka malujemy ciemnofioletowym cieniem tak, jak na obrazku.
Jaśniejszym cieniem rozjaśniamy ciemny zamalowując go jedną warstwą i wyjeżdżając odrobinę ku górze.
Brzoskwiniowy cień w dłoń i malujemy wewnętrzną część powieki wjeżdżając kawałek na fioletowy cień.
Teraz odrobinę trudniejsza część. Czerwonym cieniem malujemy nie wyjeżdżając poza linię na oku. Mam nadzieję, że wiecie, o co chodzi...
Śliwkowym cieniem malujemy od dolnego zewnętrznego kącika oka wzdłuż fioletowego.
Oczywiście na koniec puder. Możecie także użyć brzoskwiniowego.
I jak? Podobało się? Wykorzystacie sposób?
PS. Nie musicie mieć takich samych kosmetyków jak ja. Możecie po prostu wykorzystać sposób.
Może wypróbuje na sobie samej?
OdpowiedzUsuń..w sumie będzie mi pasował kolorystycznie :D
Przykro mi, ale makijaż mi się nie spodobał. Najbardziej nie pasuje mi połączenie takich kolorów, oraz dość nierówne rozłożenie cieni. W taki sposób najlepiej maluje się bardziej skośne oczy, na takich, które ty masz ustawione, wygląda to nieciekawie. To tylko moja, subiektywna ocena :)
OdpowiedzUsuńSuperr!
OdpowiedzUsuń